czwartek, 26 lutego 2015

Małe radości



Cieszmy się z małych rzeczy... https://www.youtube.com/watch?v=87Q5PEjmrCU

Tak dużo rzeczy ostatnio sprawia mi radość i chyba słoneczna pogoda ładuje moje baterie energetyczne. 



Z radością obserwuję, jak na moim parapecie wyrasta zielony szczypiorek.



Jak pięknie zachodzi słońce.

Jak ktoś się do mnie uśmiechnie na spacerze.



I marzenia i dalekie plany też mnie cieszą.

Jak wiele dobra od życia dostaję i jak wiele mogę przekazać dalej.

Uwielbiam takie dni, w których jestem spokojna o to, co będzie i cieszę się, że chwila, która trwa, jest mi dana :)

poniedziałek, 23 lutego 2015

W miejskim pędzie



Ostatnio kilka dni spędziłam w Gdańsku. Wpadłam w wir korków, świateł, hałasu i wielkich budynków. I pomimo, że pochodzę z małego miasta, znalazłam w tym wielkomiejskim szumie coś przyjemnego, ciekawego. Coś czego chyba chciałabym być kiedyś częścią. 

Na pewno nie na całe życie, absolutnie nie.

Ale na rok, albo dwa. Spróbować życia w dużym mieście na stałe. To na pewno wzbogaciłoby moje życiowe doświadczenie, a i nauczyło wielu ważnych rzeczy i wpłynęło na moje dalsze życiowe wybory. 



Jednak w najbliższym czasie, aż tak wielkich zmian nie planuję. Natomiast zwiedzić i pospacerować zatłoczonymi ulicami Gdańska było mi naprawdę przyjemnie.




Obejrzałam panoramę miasta ze szczytu Góry Gradowej, która znajduje się niedaleko Dworca Głównego PKP i PKS. 




Ulica Długa nocą może skraść serca romantycznych dusz!



Znalazł się nawet czas na wizytę nad brzegiem Morza Bałtyckiego. Kocham morze!




I tak nasuwa mi się refleksja- czy życie w mieście jest dla mnie? Czy może przeznaczone jest mi mieszkanie zawsze w małych miastach? Gdzie lepiej bym się odnalazła? Gdzie będzie moje miejsce na ziemi?

Może w wielkim mieście... Może w małej mieścince... A może na wsi...

Tego nie wiem, ale wiem jedno, że życie trzeba przeżyć wykorzystując każdą okazję, która jest nam dana. Dlatego warto próbować nowego. To wzbogaca nasze życiowe doświadczenie i poszerza nasze horyzonty.

Tego sobie z całego serca życzę! 

A na razie żyję według powiedzenia: "Dom Twój, gdzie serce Twoje" i wierzę, że serce znajdzie sobie fizyczne miejsce na ziemi, w którym będę chciała zamieszkać na stałe. 

czwartek, 12 lutego 2015

Słodkości...



Jak na Tłusty Czwartek przystało, u mnie także dużo pączków!

W tym roku bardzo wyjątkowy Tłusty Czwartek, bo świętowany pączkami domowej roboty :-)

Wczoraj wieczorem sami robiliśmy pyszne pączki, aż nie sposób było się oprzeć przed małą rozgrzewką i spróbowaniem ich, żeby się upewnić czy będą się nadawały na dzisiejszy dzień.



Tak nasze pączki wyglądały tuż po wyciągnięciu z tłuszczu.



Sam proces robienia pączków był bardzo przyjemny. Miło było spędzić z ukochanymi osobami parę chwil przy spokojnej rozmowie i klejeniu pączkowych kulek.



Dzisiaj mamy piękną, niemal przedwiosenną pogodę.

A jeszcze tydzień temu, w śniegu, wietrze i deszczu karmiłam kaczki i łabędzie, żeby im też umilić ten trudny dla nich okres.


poniedziałek, 9 lutego 2015

Mała czarna miłość



Moją małą psią miłością jest kundelek Duduś. Odkąd jest z nami w domu (2 lata) nie potrafię wyobraić sobie bardziej słodkiego i wdzięcznego stworzenia. 



Duduś jest pieskiem ze schroniska. Gdy go wzięliśmy miał 4 miesiące, był mały, chudy i bardzo wystraszony. Pokochaliśmy go bezwarunkowo (i wzajemnie), choć na zaufanie musieliśmy sobie zasłużyć. 

Teraz jest najwierniejszym przyjacielem i najsłodszym pieskiem świata! <3



Zachęcam do (świadomej!) adopcji zwierzaków ze schroniska. Mają one wielkie serca i jeszcze większą potrzebę miłości. Wdzięczność za okazane im dobro jest gwarantowana. Ukochany zwierzak ma na człowieka wpływ niemal terapeutyczny. A niejednokrotnie pupil przyczynia się do poprawy naszego zdrowia i samopoczucia.

Kochajmy psiaki!


niedziela, 8 lutego 2015

Magia gór



Kolejny piękny i szybki weekend spędziłam w górach na nartach. Jestem tak bardzo wdzięczna, że mam możliwość korzystać z takich wyjazdów i bardzo to doceniam!




Tym razem trafiłam na wyjątkowo piękną pogodę! Było śnieżnie, mroźno i baaardzo słonecznie <3
I w końcu po kilku wyjazdach narciarskich załapałam bakcyla i poczułam się pewnie na nartach. Teraz śmigam w dół na stokach i mam z tego mnóstwo radości.








Warunki w Wiśle i Szczyrku były naprawdę świetne. A widoki i górska aura sprawiły, że kolejny raz dużo pozytywnej energii wstąpiło do mojego życia. Oczywiście przyczynił się też do tego fakt, że nauczyłam się czegoś nowego- jazdy na nartach! ;-)


czwartek, 5 lutego 2015

Zimowe spacery


W końcu mamy taką zimę, na jaką wszyscy czekaliśmy! A więc korzystając z tego dobra, które nie wiadomo jak długo będzie jeszcze z nami, wybierajmy się na spacery i zimowe wycieczki. Ja w drodze na jedną ze swoich zimowych wypraw zobaczyłam taki piękny wschód słońca, który był zapowiedzią cudownie spędzonego i pogodnego dnia. 

Ten okropny komin widoczny na widnokręgu jest dowodem na to, że odwiedziłam Śląsk :-)


Jeden z najsłodszych obrazków- kacza rodzina na lodzie nad stawami. 


Słońce, śnieg i mróz- idealne warunki na zimowe spacerowanie. Spacerujmy ze swoimi najbliższymi, ze swoimi pociechami albo ze swoimi pupilami! Gwarantuję, że wszyscy będą mieli z tego duuużo radości :-))


Dla mnie taka pogoda, jaką widzicie na zjdęciach, jest jednym z większych powodów do uśmiechu na twarzy, dlatego czerpię z niej tak dużo energii. I tak samo dużą ilość energii chciałabym przekazać Wam! A na zdjęciu powyżej niespodzianka- bazie kotki już na drzewach!

Miłych zimowych spacerów!!!

środa, 28 stycznia 2015

Dzień dobry :-))



Jaki poniedziałek, taki cały tydzień.. Jaki poranek, taki cały dzień!

Mój poranek rozpoczął się od niechcianej pobudki. Ale piękny wschód słońca między blokami zrekompensował straty. 



A żeby dobrze i energetycznie zacząć dzień- owsianka! :-) Z orzechami, żurawiną i jogurtem naturalnym. Pychota! I moc energii na cały dzień.

Dzień rozpoczęty pozytywnie, oby cały dzień był pozytywny i słoneczny :-)

Dzień dobry wszystkim!

Zaczynam jogę!

Źródło zdjęcia: http://www.vinyasajoga.pl/img/joga.jpg

Z jogą spotkałam się rok temu i na zajęcia zorganizowane chodziłam przez 1,5 miesiąca dwa razy w tygodniu. Jednak z różnych powodów na zajęcia chodzić przestałam, a i ćwiczenia w domu też jakoś specjalnie regularnie mi nie wychodziły. 

I tak do wczoraj, kiedy to znalazłam w książce piękne słowa, które zainspirowały mnie do powrotu do jogi, ale w trybie systematycznym. 

"Najstarszą metodą dążenia do wewnętrznej świadomości jest joga. W sanskrycie terminem joga określa się szereg praktyk zmierzających do połączenia ciała i umysłu w celu osiągnięcia wewnętrznego spokoju- jest to droga każdego człowieka do jego wewnętrznej 'istoty wyższej'. Tradycja ta kieruje się zasadą, że nie ma jednej ścieżki. Wprost przeciwnie- każda kultura i każda jednostka musi znaleźć ścieżkę najbardziej odpowiednią dla siebie. Punktem wspólnym tych wszystkich praktyk jest przejściowe odwrócenie uwagi od świata zewnętrznego i skupienie jej na wybranym przedmiocie medytacji." (dr David Servan-Schreiber, "Antyrak")





Jeżeli chcemy, żeby coś, co sobie założyliśmy trwało długofalowo, nie możemy zaczynać zbyt intensywnie. Robiąc coś od razu z przesadą możemy się co najwyżej zniechęcić i spowodować, że następnego dnia już do tych ćwiczeń nie wrócimy. Dlatego też ja zaczęłam powoli, od postaw, od 15 minut spokojnej wieczornej jogi na rozluźnienie.




A pomógł mi w tym kanał na Youtube Ani Brzegowej i jej seria "Joga w domu". Wieczorny chillout dla początkujących z panią Anią uważam za idealny zestaw ćwiczeń na początek. Przez następne dni będę się skupiać tylko na programie ćwiczeń zaproponowanym w tym filmiku, a później w miarę rozwoju mojej elastyczności nadal będę ćwiczyć z panią Anią. 

Tutaj link do filmiku, przy którym ćwiczyłam: https://www.youtube.com/watch?v=EJUAUuWVpqY

Bardzo chciałabym wpisać jogę w swój codzienny plan dnia i mam nadzieję, że dam radę! <3

PS. A do jogi i relaksacji polecam muzykę Agnes Obel- https://www.youtube.com/watch?v=vjncyiuwwXQ

wtorek, 27 stycznia 2015

Książkowo-leniuchowo



Szaleństwo związane z sesją na uczelni u mnie już prawie na finiszu. Dlatego też mam dzisiaj wolniejszy i spokojniejszy dzień, który mogę poświęcić na czyste lenistwo (no ewentualnie porządki, które i tak robię codziennie i które tak naprawdę są dla mnie relaksem). 



Moje leniuchowanie bywa typowo niekonstruktywne, ale bywa również wyjątkowo owocne, jak dzisiejsze. Dziś poświęciłam czas na naukę szwedzkiego (którego uczę się już drugi rok) i ćwiczyłam wymowę z płytą z książki "Szwedzki nie gryzie". Lubię taką formę nauki, ponieważ wynika to z jakiejś mojej wewnętrznej potrzeby rozwoju, a nie z przymusu, któremu wielokrotnie byliśmy poddawani w szkole...



Chcąc wykorzystać te błogie godziny do końca zabieram się za czytanie powieści "Zaklinacz koni" autorstwa Nicholas Evans. Nigdy nie czytałam książek tego angielskiego autora, ale tę poleciła mi Pani w bibliotece publicznej. 

Na mojej książkowej półce raczej powieści nie znajdziecie, gdyż jestem zwolenniczką poradników, książek motywujących i takich, w których odnajdę informacje na interesujące mnie tematy. Jednak od czasu do czasu lubię zanurzyć się w całkowitej fikcji. Przyjemnie jest się wyłączyć ze swojego życia i zagłębić w historie bohaterów. Wtedy zasięgam opinii kogoś, kto ma pojęcie co jest dobre i warte przeczytania. Mam przyjaciółkę, na której opinii w temacie powieści mogę w stu procentach polegać :-)



A przy dobrej książce- jeszcze lepsza kawa... :-)))

niedziela, 25 stycznia 2015

Niedzielny relaks



Od jakiegoś czasu zauważyłam, że najlepszy relaks to dla mnie spacer na świeżym powietrzu. Nawet złości i nerwy z poranka w jakiś cudowny sposób znikają po godzinnym spacerze nad jeziorem, czy w lesie.

A że w moich okolicach na brak jezior i lasów narzekać nie mogę, to możliwości relaksacyjnych mam multum. Dzisiaj wykorzystałam jedną z nich i porcję stresu i nerwów zredukowałam do zera. Już nawet zapomniałam, o co złościłam się z samego rana. 

Czasami jeździmy za granicę, wiele kilometrów od domu, aby odkryć piękne miejsca, o których cały czas wspominają nasi znajomi wracając ze swoich wakacji. A prawda jest taka, że wokół nas jest tyle pięknych miejsc, o których jeszcze nie wiemy i wcale nie musimy wydawać kroci, żeby odpocząć. Wiele takich miejsc mamy dosłownie na wyciągnięcie ręki. 



Bardzo często wydaje nam się, że żeby coś było fajne i ciekawe musi kosztować. 
A co, gdybyśmy spróbowali wiosną pojechać rowerami 10 km za nasze miasto, do jakiegoś przyjemnego lasu. Odkrylibyśmy jakieś nowe ścieżki, odetchnętlibyśmy świeżym powietrzem, którego w miastach brak i na dodatek nie wydalibyśmy na to ani złotówki? 
Może wtedy porcja zadowolenia byłaby równa zadowoleniu z zagranicznego wyjazdu? A może nawet większa?



Ja na bliskich wycieczkach wokół mojej miejscowości czuję się czasami, jakbym wyjechała 100 km od domu. A po takim krótkim, aczkolwiek owocnym wyjeździe baaardzo lubię napić się kawki w pięknej filiżance i pogrzać się z pieskiem przy kominku- taki mój przepis na udaną niedzielę! :-)


sobota, 24 stycznia 2015

Więc chodź pomaluj mój świat...



Niech na niebie stanie tęcza malowana Twoją kredką...



Pogoda za oknem aż się prosi słowami piosenki zespołu Dwa Plus Jeden. Zima jest piękna, kiedy jest prawdziwa: ze śniegiem, mrozem i słońcem. Nas w tym roku aura niestety nie rozpieszcza, ale to znak, że pomalować świat na żółto i na niebiesko musimy sobie sami! Tylko jak?

Radością, nowym pomysłem, pysznym daniem przyrządzonym w domu z naturalnych składników, czasem spędzonym z najbliższymi, albo szalonym wypadem z przyjaciółmi. Spróbowaniem czegoś czego nigdy nie robiliśmy a zawsze chcieliśmy. Czytaniem takich książek, które nas interesują. Rozmowami z ukochanym bez końca. Beztroską zabawą z dziećmi. Spacerem po lesie. Spacerem nad morzem. Zumbą z ulubioną trenerką. Herbatą z cytryną i miodem. Spokojnym snem. Uporządkowaniem ciuchów w szafie, a może notatek przed sesją?



Sposobó na lepsze i przyjemniejsze spędzenie naszej ponuerj zimy jest milion! I każdy z nas nosi je w sobie. 
Musimy tylko troszkę się wysilić, żeby je z naszej głębi wydobyć, znaleźć coś odpowiedniego dla nas i nie marudzić, nie narzekać tylko do roboty!! REALIZOWAĆ <3

A mój sposób na dzisiejszy dzień?
Powrót do domu!!! 
Każdy wyjazd jest ogromną przyjemnością, dawką nowych emocji i nową lekcją życia, ale nie znam przyjemniejszego uczucia niż powrót do domu. 



Powrót do domu zawsze kojarzy mi się ze słońcem. A więc wracam dziś do bliskich, i już buzia mi się uśmiecha, i już jest jakoś jaśniej :-)

I słońce znalazłam... :-))))